„Światło w moim pokoju” to cykl obrazów olejnych dużych formatów. Światło to ciepło, ukojenie i życie. Pamiętam jego refleksy na ścianach i przedmiotach w domu rodzinnym. Zjawiska obserwowane od najwcześniejszego dzieciństwa, zawsze fascynujące i przynoszące poczucie bezpieczeństwa, nadzieję, spokój. Odmieniające to, co znane. Odbierające materii jej materialność. Jak uchwycić na płótnie światło z tamtego pokoju (i z każdego innego, do którego czasem zagląda słońce)?

W mojej pracowni jest bardzo jasno. Bywa, że odblaski rażą w oczy. Maluję w światle. Czasem światłem- celowo wystawiam fragmenty obrazów na długotrwałą ekspozycję promieni słonecznych i później utrwalam miejsca w ten sposób rozjaśnione. Często wydaje mi się, że dopiero zaczynam obraz, ale okazuje się, że właściwie jest on ukończony. Każdy dodany element byłby zbędny. Kształty, zestawienia kolorów dla mnie samej bywają niespodziewane, zagadkowe, łączą się z niesprecyzowanymi uczuciami, miejscami, przedmiotami – z czymś co wydaje się znajome, a o czym być może zapomniałam. Niekiedy okazuje się, że dzielę te światy jeszcze z kimś innym, z odbiorcą. To pogłębia sens mojej pracy. Z kolei świadomość, że nie wszystko w człowieku jest oczywiste, że jest coś do odkrywania, niesie ze sobą nadzieję. Gdyby mógł on być w pełni dojrzały, skończony, poznany, byłoby to straszne, beznadziejne. Wierzę w pierwotną tożsamość, która jest rozleglejsza niż to, co zewnętrzne. Wykracza poza wszystko, czym obrastamy i do czego się przywiązujemy: wygląd, nabytą wiedzę, przekonania, upodobania, wyobrażenia o sobie i o świecie. To, co było na początku, często okazuje się najważniejsze.

Przez wiele lat uprawiałam malarstwo realistyczne, udoskonalałam warsztat. Nie chciałam, by brak wprawy, zmuszał mnie do pójście na skróty, do samooszukiwania. Teraz, kiedy maluję, nie myślę o warsztacie, nie czuję oporu materii, zapominam o sobie, roztapiam się… Najbardziej cenię te momenty, kiedy „znikam”, a potem w obrazie ujawnia się coś, co wydaje mi się nieznane, nie moje. Ten proces bardziej przypomina dialog, niż monolog – Aleksandra Batura

TEKST KURATORSKI:
W obrazach Aleksandry Batury można dostrzec pewną misję – ochronić i na nowo rozwinąć warstwy fundamentalnej wrażliwości, jeszcze nie dzielącej świata na klarowne strefy. Z drugiej strony, zbyt oczywiste poetyzowanie spontanicznych przeżyć byłoby pochopne. Widać więc nie tylko radość improwizowania ale i skupione podejście do tematu. Możemy dostrzec analityczną obserwację gry kolorów i światła, starania o dobór najbardziej precyzyjnych środków zapisu własnych doznań. (…) Aleksandrę Baturę już w punkcie wyjścia interesuje przy tym zmierzenie do samej esencji, do sedna sprawy, nie zaś konstruowanie tradycyjnych opowieści i fabuł. Jeżeli dokumentuje ślady przeżyć w postaci efektów światła towarzyszących widokowi z okna przed burzą albo ucieczce ze szkoły, a nie figury i obiekty o ściśle określonych granicach, to może dlatego, że jest również malarką życia i teraźniejszości, a nie tylko „archeolożką przeszłości”. Wyłowione przeżycia, inicjacyjne doświadczenia różnych lat, wciąż trwają, zmieniają się i nie wiadomo, do czego jeszcze doprowadzą. Dlatego ich kontury i formy są otwarte, a przestrzeń oraz światło są zdolne nadawać im ciągle nowego wyrazu. (…) Oglądając obrazy Aleksandry Batury widzę, jak bardzo często, na różne ciekawe sposoby, mierzy się ona z problemem, który wydaje się dla artystów czasem wręcz najważniejszy. Problemem ostatniego gestu. Aleksandra ewidentnie zdaje się na spontaniczność, niedopowiedzenia i improwizację. Zamknięta forma byłaby sprzecznością. Nie popada też jednak w nadmierną łatwość sztuki kontekstu, swego rodzaju konceptualizmu, zgodnie z którym dzieło nabiera sensu dopiero w procesie ekspozycji i w zderzeniu z różnymi reakcjami odbiorców. Niektóre obrazy mogą wydawać się widzom swoistymi „instalacjami malarskimi”, od razu zachęcając do zestawiania ich w większą serię, wyobrażenia sobie, jak prezentowałyby się w określonej przestrzeni, w akompaniamencie różnego oświetlenia, może czasem też dźwięków. Mimo tej otwartości to utwory skupione mocno na sobie, odrębne i autonomiczne; kontekst może natomiast dodatkowo je oświetlać – w sensie i dosłownym i metaforycznym – Wiktor Rusin.

“Light in My Room” is a series of large-format oil paintings, where light symbolizes warmth, comfort, and life. The artist recalls its reflections on the walls of her childhood home—phenomena she observed from an early age. This light is not just a physical phenomenon but also a source of safety and hope, transforming the familiar and stripping matter of its materiality. Batura poses the question of how to capture, on canvas, the light from that room and from any others where the sun sometimes shines in.In her studio, there is strong light; the painter intentionally exposes parts of her paintings to sunlight to preserve the bright areas. She often feels as though she is just beginning to create the painting, while in reality, it is already complete. She discovers unexpected shapes and color combinations, intertwining with vague feelings and memories—something familiar that she may have forgotten. The shared exploration of these worlds with the viewer adds a deeper meaning to her work; it reminds us of the mysteries of human existence that still await discovery. After many years of practicing realistic painting and honing her craft, Batura now paints intuitively, forgetting technique and transforming into a medium for new ideas. The most precious moments for her are those when she "disappears," and something foreign and unknown emerges in her paintings. The creative process feels more like a dialogue than a monologue.
CURATORIAL TEXT:
In Aleksandra Batura's paintings, there is a mission to protect and develop the layers of fundamental sensitivity, presenting a world without clear divisions. However, she avoids simplistic poetizing of spontaneous experiences, instead analyzing the interplay of colors and light. She strives for essence rather than drawing from traditional narratives. Her works document not just moments but also movements and experiences that lead to reflections on life and the present.Batura embraces spontaneity and improvisation; a closed form would contradict her approach. She does not fall into the trap of context, where a work gains meaning only through audience reactions. Some paintings can be perceived as "painterly installations," prompting viewers to consider them in a broader spatial context. Despite this openness, her works are strongly focused on themselves, independent and autonomous, while context merely illuminates them further – Wiktor Rusin.
 

SKRAJ
Mam powracający sen. Nie śni mi się on często, ale od dawna i za każdym razem trochę inaczej.
Jestem o zmierzchu sama na pustej plaży. Za plecami mam ciemną zieleń drzew i krzewów. Pośród nich jest droga, można nią dojść do miasta na wzgórzu. Miasto jest bardzo stare i właśnie zapalają się w nim pierwsze latarnie. Morze szumi kojąco, wiatr jest ciepły, fale łagodne. Widzę jak na widnokręgu pojawiają się ich białe grzywy. Gdzieś w oddali, dostrzegam kątem oka anomalię. Zaburzenie jest jednak tak nieznaczne, peryferyjne, że łatwo je zignorować.
Zapada zmrok, droga za mną ciemnieje. W mieście palą się światła i myślę, że powinnam tam pójść. Mogłabym wejść do jakiegoś domu, w którym słychać rozmowy, jest jedzenie, muzyka, książki…ale czuję, że to wszystko już mnie nie dotyczy. Nawet ludzki dotyk nie jest mi potrzebny. Morze jest spokojne.
Teraz jednak wyraźnie widzę dziwnie wzbierającą falę. Jest jeszcze daleko, ale uświadamiam sobie, że porusza się niezwykle szybko i rośnie. Zdążyłabym jeszcze uciec, dobiegłabym na wzgórze do miasta, światła i ludzi, ale na brzegu jest zbyt ciekawie. Tylko stąd mogę obserwować to, co się wydarzy.
Wpatruję się w falę, która ogromnieje, jest większa od góry. Wiem już, że nawet gdybym zaczęła biec z całych sił, niczego to nie zmieni. Jest za późno.
Mogę jedynie patrzeć, albo zamknąć oczy, czekać i wstrzymać oddech.
„Skraj” to seria najnowszych i wcześniej nie pokazywanych prac na papierze oraz płótnie, malowanych tuszem, atramentem, płynnym grafitem, woskiem. Są inspirowane morzem i wyobrażeniami, marzeniami o zaświatach. Te wyobrażenia wpływają na to, kim jesteśmy. Zdarza się, że dostrzegamy enigmatyczne zarysy “tamtej strony”, które mogą być fantazją, złudzeniem.
Obrazy odnoszą się do kobiecości i czasu. Są również wyrazem mojej osobistej więzi z wodą. Urodziłam się i przez pierwsze 16 lat swojego życia mieszkałam na Suwalszczyźnie. Wiele z tego co było i z tego co przeczuwam, że na- dejdzie zawiera się w tamtejszym pejzażu, w rozległych przestrzeniach, powietrzu, w zapachu wody, kłębiących się nad nią chmurach. Latem lubię wypływać w nocy na środek jeziora. Woda jest wtedy ciepła i czarna jak atrament. Wydaje się być głęboka jak niebo. Wypatruję stamtąd konturów lasów, urwistych brzegów, mgieł, dymów i ognisk. Dźwięk rozchodzi się osobliwie. Co jakiś czas słychać pluski, szmery, krzyki nocnego zwierzęcego życia, w którym zazwyczaj się nie uczestniczy. Jednak najwspanialsze uczucie to odpłynąć daleko od brzegu w morze, w ulewnym deszczu. W słonej wodzie ciało wydaje się lżejsze. Nie ma z czym walczyć, nie ma fal. Deszcz jest ciepły i słodki, zmywa z twarzy sól, morze niesie pogodzenie i ukojenie.

EDGE
I have a recurring dream. It doesn't come often, but I've had it for a long time, and each time it's a bit different. It's dusk, and I'm alone on an empty beach. Behind me, there are dark green trees and bushes. Among them is a path leading to a town on a hill. The town is very old, and the first lanterns are just being lit. The sea murmurs soothing- ly, the wind is warm, and the waves are gentle. I see their white crests forming on the horizon. Somewhere in the distance, I catch a glimpse of an anomaly. The disturbance is subtle, peripheral, and easy to ignore. Night is falling, and the path behind me grows darker. Lights are on in the town, and I think I should go there. I could enter one of the houses, where there are conversations, food, music, and books...but I feel like none of that concerns me anymore. Even human touch doesn't seem necessary. The sea is calm. Now, however, I clearly see a strange wave rising. It’s still far away, but I realize it’s moving unusually fast and grow- ing larger. I could still escape, run to the hill, to the town, to the lights and people, but the shore is too interesting. Only from here I can watch what’s about to happen. I stare at the wave, which is now enormous, bigger than the hill. I already know that even if I started running with all my strength, it wouldn't change anything. It’s too late. I can only watch, or close my eyes, wait, and hold my breath. “Edge” is a series of recent and previously unseen works on paper and canvas, created with ink, liquid graphite, and wax. They are inspired by the sea and visions, dreams of the afterlife. These visions shape who we are. Sometimes we catch a glimpse of the enigmatic outlines of the "other side," which may be fantasy or illusion.
The paintings reflect femininity and time. They also express my personal connection to water. I was born and lived the first 16 years of my life in Suwałki. Much of what has been and what I sense is yet to come is contained in that landscape- in the vast spaces, the air, the smell of water, and the clouds that gather over it. In the summer, I like to swim out to the middle of the lake at night. The water is warm and black like ink. It seems as deep as the sky. From there, I look for the outlines of forests, steep shores, mists, smoke, and campfires. The sound travels in an unusual way. Every now and then, you hear splashes, rustles, and the cries of nocturnal animal life, which we don't usually witness. But the most wonderful feeling is to drift far from the shore into the sea, in the pouring rain. In the saltwater, the body feels lighter. There is nothing to struggle against, no waves. The rain is warm and sweet, washing the salt from your face. The sea brings peace and relief.
 

Wszechświat jest Jednią. Gdyby nią nie był, rozpadłby się. Wystarczyłoby zachwiać jednym elementem…
Każdy żywy organizm stanowi Jednię. Jednia jest dynamiczna, jak powstawanie życia. Podobnie jak życie, łączy zmienność ze stałością. Zawiera w sobie różnorodność, wielość, a mimo to jest przeciwieństwem rozszczepienia, rozbicia, rozproszenia. Kojarzy się z mikro i makrokosmosem. Z całością i pełnią.
Żeby wiedzieć coś o zwierzęciu, drzewie, morzu, niebie, księżycu, człowieku, trzeba je poznawać w rożnych stanach, fazach, o różnych porach.
Czas rozchodzi się w Jedni jak kręgi na wodzie, zmienia formę, słabnie, wycisza się, lub wzmaga, wzbiera jak fala. Przeszłość przenika się z teraźniejszością, albo nawet z przyszłością. Granice są płynne.
Oprócz abstrakcji, na obrazach pojawiają się ślady różnych opowieści, które właściwie składają się na jedną historię- widzianą z różnych perspektyw, w różnym czasie. Tej historii nie ma sensu opowiadać słowami, bo i tak każdy zrozumiałby ją inaczej. Obrazy żyją własnym życiem. Może być nieskończenie wiele interpretacji. 

 

MUTTERMILCH

The exhibition is composed of images which live on the verge of abstraction, refer to a child’s perception. These images exist as a memory, remnants of a state between wakefulness and sleep. There are also the landscapes which are not material, but they merge fragments and places taken from memory and imagination. They refer to the space of the original identity. They relate to what is hidden, what’s underneath, what’s at the root.

In the beginning there is mother’s milk, which is everything: relief, security, warmth, innocence, satiety, love, falling asleep, awakening, first memory, the greatest longing, desire, intimacy and fulfillment. In mother’s milk the boundaries of sleep and wakefulness dissolve. It is neither warm nor cold. A baby feels safe and secure when the mother’s breast milk supply is there. But once it’s cut, there is nothing but worry and terror, hunger and pain, emptiness and unknown.

When I was a child, I thought I heard how the earth spins. I’d closed my eyes and felt dizzy and lightheaded, as if I could feel the movement.

The children remain as if in the fog. Childhood is neither easy nor safe, filled with insecurity, misunderstanding and loneliness. Lengths and distances are not yet easy to interpret or not easy or to measure. The child pays attention to a specific image and object, tries to find out how they move, through the fragmentary interpretation tries to find out how the world works. What the child sees and how they see it isn’t yet burdened with adult experience.

One of the most memorable experiences of my childhood was the moment when for the first time in my life I saw flocks of geese. White creatures in the sun. Nothing impressed me so much, either before or after. There is a longing for innocence in every human and the awareness and regret of its irreversible loss. We suffer from insecurity, weakness, anxiety, many unsatisfied hungers. Even before a child is aware of its own individuality, consuming milk turns them into desire to drink. The child becomes the need they are driven by. The experience translates into the images. The images mingle with sensations.

Looking at a picture – in the broad sense of the word (Landscape, the sea, the rain in a park, rustling trees, reflection of the sun…) it happens an adult loses the sense of independence and for a moment, becomes an image himself, becomes a child, experiences relief.

Cykl „Muttermilch” składa się z obrazów z pogranicza abstrakcji, inspirowanych percepcją dziecka oraz pejzaży, które realnie nie istnieją, ale są zlepkiem fragmentów miejsc z pamięci i z wyobraźni, wspomnieniem stanu pomiędzy jawą a snem. Jest to strefa pierwotnej tożsamości- podstawy, tego co ukryte, tego co pod spodem, u korzeni.

Na początku jest mleko matki, które jest wszystkim: ukojeniem, bezpieczeństwem, ciepłem, niewinnością, sytością, miłością, usypianiem, budzeniem się, pierwszym wspomnieniem, największą tęsknotą, żądzą i spełnieniem. W mleku matki granice snu i jawy roztapiają się. Nie jest ono ani ciepłe, ani zimne. Jest dobrze, kiedy jest. Kiedy go nie ma- nie ma nic oprócz przerażenia, głodu i strasznej, bezdennej pustki.

Kiedy byłam małym dzieckiem, zdawało mi się, że słyszę jak obraca się kula ziemska. Zamykałam oczy i kręciło mi się w głowie, jakbym czuła ten ruch. Dzieci żyją jakby we mgle. Dzieciństwo nie jest ani łatwe, ani bezpieczne. Pełne jest poczucia niepewności, niezrozumienia, osamotnienia

w świecie dorosłych. Skale i odległości jeszcze nie dają się łatwo interpretować.

Dziecko patrzy nieuprzedzonym okiem. Obrazy nie mają hierarchii.

Jednym z najważniejszych doświadczeń mojego dzieciństwa była chwila, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam stado gęsi. Białe w słońcu. Chyba nic tak nieskończenie bardzo mnie nie zachwyciło, ani wcześniej ani potem. W człowieku, gdzieś głęboko, jest tęsknota za niewinnością

i świadomość jej nieodwracalnej utraty. Cierpimy z powodu niepewności, słabości, trosk, wielu niezaspokojonych głodów, braków, wymogów życia, którym musimy sprostać. Dziecko, zanim jeszcze nie jest świadome własnej odrębności, pijąc mleko, samo jest piciem mleka. Doznania przekładają się na obrazy, wyobrażenia mieszają się z doznaniami.

Patrząc na obraz- w szerokim znaczeniu tego słowa (pejzaż w naturze, morze, deszcz w parku, szumiące drzewa, odbicie słońca...) człowiek dorosły traci czasem poczucie odrębności i przez chwilę sam staje się obrazem, staje się dzieckiem- doświadcza ukojenia.

 

Andrzej Strumiłło o wystawie Pustynia: „Cieszę się ogromnie z tej wystawy. Jest to wystawa rzadko piękna, wystawa która przedstawia dramatyzm świata i osoby. Obrazy sa niezwykle technicznie odważne i świetnie malowane (…). To jest dla mnie bardzo miła niespodzianka, że coś takiego jest blisko. Wielki dramatyzm, wielkie napięcie, wielki znak zapytania co do egzystencji człowieka. Dynamiczna organizacja przestrzeni…obrazy są świetne”.

Andrzej Strumiłło about „The desert” project: “I am delighted by this exhibition. It displays a rare sense of beauty, the drama of the world and man's place in it. The paintings are technically bold and highly accomplished (...). It's a very pleasant surprise for me that something like this Is So close. There's a huge sense of drama and tension in the work and a great question mark regarding human existence. Also, a very dynamic organisation of space ... the images are superb". https://mnk.pl/exhibitions/17
                                                          

 

Pustynia przywodzi na myśl nierzeczywiste, odrealnione krajobrazy, inne planety i światy duchowe niepoznane przez człowieka, wyśnione, wyobrażone, wyimaginowane.

Z pustynią związanych jest wiele archetypów, znaczeń i symboli. Jest to prastare miejsce, które pierwotnie było morskim dnem, a jednocześnie jest odwrotnością morza.

Metaforycznie jest wyobrażeniem stanu błądzenia i pustki, ale też wycofania ze świata zewnętrznego, w świat myśli i ducha. Jest polem próby, kuszenia, przemiany, przekroczenia. Jest scenerią omamów,  złudzeń, fałszywych odbić i mylnych przekonań, błądzenia i śmierci, lub przekornie, tętniącego pustynnego życia.

Na pustyni można odnaleźć skarby: studnie, ukryte ogrody-oazy. Rozjarzona i upalna w dzień a ciemna i mroźna nocą, jest obszarem kontrastu.

Przesypujący się piasek kojarzy się z upływ czasu, ale na pustyni łączy się ze stałością, ciszą i trwaniem w bezruchu. 

Pustynia może obrazować stan ducha. Będąc na pustyni jest się „gdzieś” i „nigdzie”. Można na nią patrzeć jak na ziemię braku, może być końcem albo początkiem.  Temat ten jest mi szczególnie bliski, ważny. Łączy się z doświadczeniami wielu ludzi, również moimi. 

W pracy twórczej zajmuję się głównie pejzażem, wielkoformatowym, niedopowiedzianym, na granicy abstrakcji. Obszarami istniejącymi realnie, albo w wyobraźni i pamięci. Lubię łączyć różne materiały, często przemysłowe i nie dedykowane malarstwu, żeby zbudować przestrzeń, oddać jej fenomeny.

Tworzę też obrazy heterogeniczne, w których fragmenty abstrakcji łączę z elementami  codziennego życia: np. z moimi dziećmi i spotykanymi ludźmi, podróżami, zjawiskami przyrody.

Jak w większości moich prac i tutaj kontekstem jest nieufność wobec zmysłowego poznawania świata i niepokój wobec niemożności poznania prawdy o kresie ludzkiego czucia, myślenia, życia. Zależy mi na tym, żeby pozostawić przestrzeń dla wielu interpretacji. 

[contact-form][contact-field label="Podpis" type="name" required="true" /][contact-field label="E-mail" type="email" required="true" /][contact-field label="Witryna internetowa" type="url" /][contact-field label="Wiadomość" type="textarea" /][/contact-form]

The desert is a draft name for the project that I have thought about for quite a while. What's important for me is the relationship between nature and the identity and how nature influences the culture.

Behind the word "desert" there is a range of meanings and symbols which play a role in how we relate to the subject. The variety of meanings give us a space for creative exploration.

Relating to a metaphor, a desert is a place of wandering and emptiness, but also withdrawal from the outside world into the world of thought and spirit. It is a place of abandonment, temptation, transformation, transgression. The scenery of hallucinations, illusions, false reflections and wrong beliefs, wandering and death. It could be also a state of mind. A desert is a primary place that was once a sea. At the same time, it is the reverse of the sea.

The word "desert" may bring to mind a flow of sand which is akin to the passage of time. The silence and stillness to be associated with persistence, or quite contrary - with a bustling desert life which is also a home to a variety of plants and animals. In the desert, the contradictions come to the fore. Some deserts are very hot, other deserts have cold winters or the extreme heat during the day and the frosty climate at night. The desert could be the hottest and the coldest place at the same time. It is "nothing" or "everything", "the end" or the "beginning", “Somewhere” and “nowhere”.

"The desert" in itself has shared not a singular experience, as we all experience life and death, the fear and excitement, the closeness and the abandonment.

 

 

 

HIATUS (synonimy)

kontrast, rozdżwięk, dysproporcja, kontrowersja, różnorakość, dysharmonia, rozbieżność, niewspółmierność, dysonans,rozmaitość, dyferencja, konflikt, niezgodność, kolizja, zróżnicowanie, rozwarstwienie, sprzeczność, różnorodność, różnica, niekompatybilność, przeciwstawność, przepaść, różność, dywergencja, odrębność, niejednolitość, przedział, luka, przerwa, antynomia, biegunowość, heterogeniczność, rozziew, rozdział, odmienność, tarcie, biała karta   w historii, rozpadlina, otwór, rozłam, podział, hiat

Komu obca jest tęsknota za tym, by iść w nieznane i towarzysząca jej, paradoksalnie, myśl o tym, że jakkolwiek byśmy nie szli, idziemy w nieznane od początku do końca?

Dzieła sztuki i inne osiągnięcia ludzkiej myśli, tworzą mapy szlaków, którymi ludzkość próbowała doścignąć to, co zawsze było o krok przed nią.

Jeśli matematyk, bazując na dotychczasowym stanie wiedzy w obszarze jakiejś teorii, pracuje długo i konsekwentnie, z reguły trafia na antynomie. To zmusza go do poszukiwania nowych rozwiązań. W ten sposób wkracza na nieznane dotąd drogi. Antynomie to bramy do rozleglejszego świata.

Niezależnie od użytego medium, obszaru odniesień i zainteresowań, polem działań twórczych jest wyobraźnia. Inne rzeczy są wtórne. Wyobraźnia przekłada się na wszystkie sfery życia. Wiedza bez wyobraźni jest tylko informacją.

Poprzez kontakt z obrazami (w szerokim znaczeniu tego słowa) zmienia się percepcja, i ewoluuje widzenie. Ujawniają się nowe poziomy odbioru.

Praca twórcza jest sposobem na komunikowanie się ze światem. Pozwala „mówić” o rzeczach, które trudno jest nazwać, albo które nie mają nazwy. Pomaga porządkować rzeczywistość, odnajdować struktury wizualne, poza słowami. Twórczość może wyrażać niepewność widzenia, niepokój związany z tragiczną niemożnością poznania prawdy. Może też afirmować fascynację tajemnicą i ciekawość odkrywania tego, co zakryte; odwagę, uwolnienie od lęku przed stratą i przed niewiadomym; nadzieję na zachwyt czymś nowym.

Obraz jest „przetarciem” w rzeczywistości, przez które można wejrzeć w „inne”, albo przejść i znaleźć się „gdzie indziej”. Przeplata się w nim wiele dróg: myśli, doznań, uczuć, doświadczeń wzrokowych. Silny jest związek obrazu z pamięcią. Czasem kontakt z nim pomaga powrócić do tego, co było ważne na początku.

Czas życia człowieka jest bardzo ograniczony. Sztuka jest częścią czegoś większego, ma swój czas niezależny. Wierzę w drogę, która przekracza człowieka i w to, że najciekawsze wydarza się w miejscu przejścia.

 

 

HIATUS (synonyms) note: dosłowne tłumaczenie BREAK

contrast, cacophony, controversy, disproportion, diversity, disharmony, divergence, discrepancy, dissonance, variety, difference, conflict, discord, disparity, collision, stratification, contradiction, dichotomy,  distinctiveness, dissimilarity, singularity,  incompatibility, diverseness, verge, diversification, discreteness, inconsistency, division, vacancy, interval, antinomy, polarity, heterogeneity, gap, fracture, friction, otherness, blank page, rupture, hole, alienation… break

To whom this thought is unfamiliar, to abandon the traveled path in favor of walking a road unmarked and unknown?

Works of art, the products of human imagination in general, create maps that humanity has always used to try and grasp that which always seems to be one step ahead.

A mathematician, having a wealth of knowledge in a narrow discipline, working for long enough time, sooner or later, will encounter a singularity. /A singularity is defined as a <<contradiction in the system, where both conditions are equally valid in a given frame of reference>>/ This compels them to search. Often a new way is found in the process. Singularities are but doorways to entire new realities.

Regardless of the media one uses or one’s sphere of interests and references, the imagination is always the framework for art to actualize, everything else is accidental. It resonates with every other aspect of one’s life. Knowledge without imagination is merely information. Without imagination one can attain knowledge but not understanding.

A painting gives an access to an illusory friction, a possible gateway in the fabric of reality that can be “gazed” or even, perhaps, “walked through”. Throughcontact with paintings (in the broadest possible sense of the word)  perception itself can be changed,  it can reevaluate seeing. On the way to art, one crosses many paths: thoughts, sensations, feelings, sensory stimuli. The visual component resonates strongly with memory. At times, observing a painting can help one reconnect; go back to one’s roots and affirm their identity. Art can also be means of communication with the rest of the world. It allows one to “speak” about things difficult to name, or things lacking name entirely. It helps to order reality, notice patterns of raw images, beyond words.

The lifespan of a single human being is dreadfully short. However art seems to be a part of something much vaster. It has a dimension of its own; it works on its own time, less linear and parallel. I believe in a way, a way that goes beyond man and that the most fascinating phenomena, happens in that place where the two meet.

 

 

Dorzecza to miejsca stałe w swojej zmienności. Rzeki zmieniają swoje koryta, wylewają, wysychają. Są starorzecza, martwe koryta rzek i nowe dopływy, ślepe odnogi, kanały łączące ze sobą rzeki i jeziora. Na rozlewiskach gromadzą się ptaki. Są nurty wartkie albo leniwe, spokojne, albo pełne wirów i zdradliwych prądów. Koryta rzek bywają zarośnięte szuwarami, pełne falujących wodorostów, wąskie i tajemnicze, albo rozległe, przestrzenne. Są zimne i świeże źródła oraz skażone, zmęczone ujścia.

Dorzecza kojarzą się z czymś pierwotnym, z początkiem. Większość prastarych cywilizacji zaczynała się rozwijać na brzegach wielkich rzek i żyła w rytmie ich przemian. Rzeki były szlakami komunikacyjnymi, łączyły ludzi nie mniej niż mosty. Mogły też pozbawić życia.

Metaforycznie mówi się o czasie, który płynie jak rzeka i o rzece ludzi, wylewającej się na ulice. Można “płynąć z biegiem rzeki” lub “iść pod prąd”, albo podążać w górę rzeki, by “powrócić do źródeł”.

Jadąc rowerem do mojego studia widzę z mostu na Wiśle szeroką, świetlistą perspektywę wody i nieba, a później pędzę w dół małą ścieżką wśród zarośli dzikiego, prawego brzegu. Intensywnie odczuwam zmianę perspektywy i krajobrazu, natężenia wilgoci w powietrzu, nagły chłód. Nadzieja i radość początku wiosny, późniejsze nasycenie lata i zwiastuny usypiania drzew dotyczą również mojego życia. Mimo jesiennego chłodu czasem jadę tą drogą, żeby widzieć znajome miejsca odmienione, w kolejnej odsłonie przemijania.
Witalność i bezwład świata roślin i wody, fenomeny światła i zapachów, powidoki obrazów napotkanych po drodze zabieram ze sobą do pracowni. Tam łączą się one z innymi obrazami, zmieniającymi się w czasie, przywołanymi w pamięci i powstają nowe…

 

 

 

BASIN exhibition

The basin is a permanent place in its variability. The rivers change their beds, they pour out, they dry up. There are oxbow lakes, dead river beds and new tributaries, blind branches, canals connecting rivers and lakes. Birds gather on the floodplains. There are currents that are fast or lazy, calm, or full of vortices and treacherous currents. River beds are overgrown with rushes, full of waving seaweed, narrow and mysterious, or extensive, spatial. There are cold and fresh springs and contaminated, tired estuaries.

The basins are associated with something original, with a beginning. The majority of ancient civilizations began to develop on the banks of great rivers and live in the rhythm of their transformations. The rivers were communication routes, connecting people no less than bridges. They could also deprive life.
Metaphorically, one speaks of the time that flows like a river and a river of people pouring out into the streets. You can "flow with the flow of the river" or „go against the current”, or go upstream to "return to the sources".
Riding a bicycle to my studio, I can see from the bridge on the Vistula a wide, luminous perspective of water and sky, and then I run down a small path among the thickets of the wild right bank. I intensely feel the change of perspective and landscape, the intensity of humidity in the air, sudden chill. The hope and joy of the beginning of spring, the subsequent saturation of summer and the harbingers of falling asleep in the trees also apply to my life. In spite of the autumn cold, sometimes I go this way to see familiar places changed, in the next scene of passing.
Vitality and inertia of the world of plants and water, the phenomena of light and smells, afterimages of images encountered along the way, I take them with me to the studio. There, they combine with other images, changing in time, recalled in memory and new ones are created ...
 

Przy – widzenie, 2012/14

Temat przywidzenia poruszam na różne sposoby. Pracę nad cyklem obrazów podzieliłam na kilka etapów.

Na początku pojawiły się pytania o różnorodność zmysłowego odbioru świata przez różne organizmy. Badaniami tego rodzaju zajmują się etolodzy, z którymi nawiązałam kontakt i konsultowałam prawdziwość zdobytych z różnych źródeł informacji. Interesujące wydał mi się także kontekst antropologiczny, różnice w postrzeganiu pomiędzy odmiennymi cywilizacjami. Skupiłam się przede wszystkim na antropologji fizycznej, badającej różnice w ewolucji zmysłów u ludzi z różnych obszarów kulturowych. Stąd rodzą się pytania:

Czy można znaleźć jedność w świecie pełnym różnorodności? Czy sztuka może być polem jej poszukiwania?

Byłam ciekawa, czy uda mi się zweryfikować, zobiektyzować mój własny sposób widzenia. W jakimś stopniu uwolnić się od europocentryzmu. Staram się rozpoznawać prawdę, na ile jest to możliwe, oddzielać ją od złudzeń wzroku i umysłu, które łatwo przyjąć za oczywistość. Umysł człowieka, jak potwierdza nauka wielu dziedzin, takich jak kognitywistyka, antropologia, psychologia, neurologia, wykazuje wyraźną skłonność do fałszowania rzeczywistości, dopowiedzeń, projekcji, redukcji niewygodnych danych. Nawet przyczyny własnych działań nie zawsze są dla nas samych zrozumiałe. Często odnajdujemy dla nich wytłumaczenie post factum, zwykle w obronie przed lękiem rodzącym się z niepewności. Parafrazując słowa poety: Jak uleczyć się ze spojrzenia, które widzi, ale nie przenika?[1]

Czy sztuki wizualne (paradoksalnie) mogą wyzwalać od nadmiaru bodźców wizualnych? Czy mogą pomóc w wypracowaniu, odkryciu postawy dystansu, wobec epatujących, atakujących człowieka obrazów (szczególnie w cywilizacji mediów i wszechobecnej reklamy)?

Poszukiwanie nowych dróg obrazowania może mieć związek z innymi sferami życia. Może nawiązywać do żądzy oczu, czyli tendencji do zniewolenia zewnętrznym obrazem. Bywa, że wyznacza pewnego rodzaju wektor, jest czymś w rodzaju upomnienia, przypomina o niezwykłości istnienia i świata. Nie zajęłabym się tematem przywidzenia i pewnie nie chciałabym tworzyć sztuki, gdyby nie dawała mi możliwości unikania mielizn, którymi są przyzwyczajenia, schematy, gotowe odpowiedzi, banały.

Część obrazów nawiązuje do percepcji dziecka i wspomnień z dzieciństwa. Często to, co pojawia się na początku, okazuje się najważniejsze.

W trakcie pracy nad cyklem Przy-widzenie, doszłam do wniosku, że najistotniejszą treścią do przekazania, jest niepokój związany z niepewnością widzenia. Ten niepokój sięga bardzo głęboko, ale nie koniecznie do ciemnych miejsc. Jest wrośnięty w człowieka. Jest związany z tragiczną niemożnością poznania prawdy. Ograniczeniem zmysłów. Uwikłaniem w złudzenia i błędy umysłu. Niewiadomą kresu, końca ludzkiego życia, myślenia, czucia.

[1]Nawiązanie do wiersza Długie popołudnia Adama Zagajewskiego

 

Przy-widzenie 2012/14 (in Polish, a pun on phantasm) To begin with, there is the question of the diversity of the sensory perception of the world by various organisms. Research into this field is carried out by scientists (ethologists), who I was in contact with and with whom I consulted on the veracity of information I gained from various sources. I am also interested in the differences in perception between differing civilizations, ergo the anthropological context of the topic. I concentrate on physical anthropology and on the differences between people from different cultures in the evolution of the senses. The first canvases of the cycle correlate with synthetic thinking and with science, from which they are clearly derived. From here, the questions arise: Is it possible to find unity in a world full of diversity? Can Art be a means of seeking this unity? I was curious to see if I would manage to verify, to make objective, my own way of seeing. To a certain extent, to free myself from Eurocentrism. Cognitive science, anthropology, psychology, neurology and other scientific fields show that the mind of the man demonstrates a clear tendency to falsify reality by imposing design, by addition or by the reduction of inconvenient data. We even sometimes do not know the reasons for our own actions. Often we give an explanation after the fact, justifying ourselves out of uncertainty. To paraphrase the poet: How to cure oneself of the look which sees, but does not penetrate? Can visual art (paradoxically) liberate us from the excess of visual stimuli? Can art help us to develop or to discover an attitude of distance to the images which attack and dazzle man (particularly in a culture dominated by the mass media)? Seeking new ways of depiction can correlate with other spheres of life. For example, it can refer to the desire of the eyes – their tendency to become enslaved to the external image. It sometimes happens that there is kind of vector, reminding us of the peculiarity of being and the world. I would not be concerned with the subject of the Phantasm and most probably I would not create art if it did not give me the possibility to avoid superficiality, which is the result of habit, cliche, ready replies, and banalities. As the work progressing, imagination grows much more important than knowledge. Images spang out of images, giving birth to new meanings. Some images are connected to the perception of the child and memories of childhood. The beginning often turns out to be most important. Other images are connected to emotions, anxiety, or the fear associated with the uncertainty of vision. These anxieties reach very deep, but not necessarily to dark places. They are deeply rooted in man and are associated with the tragic impossibility of finding the truth. Man is restricted by the limitations of his senses and he becomes entangled in the illusions and errors of his mind. Anxiety wells up in him at the imponderable end of human life, at the apparent end of thinking and feeling.